Szwajcarskie laboratorium antydopingowe zamieszane w aferę w Rosji

Sport
Szwajcarskie laboratorium antydopingowe zamieszane w aferę w Rosji
PAP/EPA/FABRICE COFFRINI

Część próbek pobranych od rosyjskich sportowców trafiło do Szwajcarii i zostały tam zniszczone. Dyrekcja laboratorium w Lozannie zapewnia jednak, że stało się to zgodnie z przepisami Międzynarodowej Agencji Antydopingowej (WADA). Poniedziałkowy raport tej instytucji zarzucił Rosjanom zorganizowany proceder dopingowy.

W 323-stronnicowym dokumencie zarzucano rosyjskim instytucjom korupcję i fałszowanie wyników kontroli antydopingowych. We wtorek pozbawiono akredytacji laboratorium w Moskwie, a dzień później do dymisji podał się jego dyrektor Grigorij Rodczenkow, oskarżany m.in. o niszczenie dowodów.

 

Zniszczone, ale "należycie przebadane"


W czwartek publicznie ogłoszono, że część próbek pobranych od rosyjskich sportowców trafiło do szpitala w Lozannie, w którym mieści się laboratorium i również były niszczone. Szpital zapowiedział, że powoła komisję, która zbada okoliczności sprawy. Jednocześnie dyrekcja zapewniła w komunikacie: "Wbrew temu, co stwierdzono w raporcie niezależnej komisji WADA, zostaliśmy dopiero później poinformowani o konieczności dokumentacji wszystkich zniszczonych próbek. Wcześniej zostały one jednak należycie przebadane".

 

Sprawa dotyczy 67 próbek przesłanych z Moskwy w celu przeprowadzenia ponownych badań. Miało to związek z doniesieniami byłego trenera konkurencji rzutowych Olega Popowa, który ostrzegł WADA, że może dojść do podmiany próbek 67 lekkoatletów z pozytywnym wynikiem na "czyste". Dlatego zostały one przetransportowane do Szwajcarii.

 

"Komisja jest niezadowolona z faktu zniszczenia tych próbek, wynikającego ze zwykłego przeoczenia proceduralnego, ale poza tym nie znalazła dowodów na niewłaściwe działanie wspomnianego laboratorium. Zarzutów Popowa nie da się w żaden sposób zweryfikować, ponieważ większość dowodów została zniszczona" - napisano w raporcie WADA.

 


Zaczęło się od mistrzyni w maratonie


Afera dopingowa w Rosji wybuchła 3 grudnia 2014 roku, gdy niemiecki kanał TV ZDF/ARD ujawnił jej szczegóły. W wyemitowanym filmie trzykrotna zwyciężczyni maratonu w Chicago Lilija Szobuchowa (także srebrna medalistka halowych mistrzostw świata na 3000 m i mistrzostw Europy na 5000 m w 2006 roku) przyznała, że płaciła działaczom rosyjskiej federacji lekkoatletycznej za fałszowanie wyników jej badań antydopingowych tak, aby testy nie wykazały zażywania niedozwolonych środków. W kwietniu 2015 roku została zdyskwalifikowana na dwa lata. Także inni zawodnicy mówili w filmie o panującym w rosyjskim sporcie "systemie dopingowej korupcji".


W poniedziałkowym raporcie WADA domagała się wykluczenia Rosji ze struktur Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), co w najgorszym wypadku może oznaczać nawet zakaz startu reprezentantów tego kraju w tej dyscyplinie na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Zarząd IAAF ma spotkać się w piątek i wtedy spodziewana jest decyzja.


PAP

 

Czytaj także:

Dopingowe kłopoty Rosji 

Rosyjskie laboratorium antydopingowe bez akredytacji międzynarodowej

 

grzel
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie