Chińczycy straszą wojną. Powodem spory na morzu
Szef operacji morskich marynarki wojennej Chin admirał Wu Shengli przestrzegł Stany Zjednoczone, że drobny incydent na Morzu Południowochińskim może doprowadzić do wojny. Zaapelował do USA o zakończenie "prowokacji" na spornym akwenie.
Władze Chin poinformowały we wtorek, że w odległości 12 mil morskich od brzegu sztucznie utworzonych przez nich wysp, przepłynął amerykański okręt wojskowy. "Wzywamy do zaprzestania podejmowania niebezpiecznych i prowokacyjnych działań" - alarmował wówczas chiński MSZ.
W piątek chińska marynarka opublikowała oświadczenie, w którym relacjonuje przebieg czwartkowej rozmowy Wu z amerykańskim szefem operacji morskich, admirałem Johnem Richardsonem.
"Drobny incydent może doprowadzić do wojny"
"Jeżeli Stany Zjednoczone nie zaprzestaną tego typu niebezpiecznych i prowokacyjnych działań, to może dojść do napiętej sytuacji, w którą zamieszane będą siły frontowe obu stron na morzu i powietrzu, a wtedy nawet drobny incydent będzie mógł prowadzić do wojny" - podkreślono w komunikacie, odnosząc się do słów Wu.
"Liczę, że strona amerykańska doceni dobre stosunki panujące między naszymi siłami morskimi, które zostały wypracowane z dużym trudem i w przyszłości uda się uniknąć podobnych incydentów" - cytowano słowa Wu.
We wtorek w ramach zaakceptowanej przez prezydenta Baracka Obamę operacji niszczyciel rakietowy USS Lassen przepłynął w odległości poniżej 12 mil morskich od sztucznych wysp usypanych przez Chińczyków nad rafami Subi i Mischief w archipelagu Spratly. Była to pierwsza z szeregu zapowiadanych przez Waszyngton akcji kwestionujących rozciąganie suwerenności Chin na sztuczne wyspy i otaczające je strefy morskie.
Stany Zjednoczone stoją na stanowisku, że prawo międzynarodowe nie zezwala na rozciąganie suwerenności państwowej na sztuczne wyspy, usypane nad podwodnymi rafami. Przed rozpoczęciem w 2014 r. chińskich prac budowlanych, na rafach Subi i Mischief były one w trakcie przypływów całkowicie zanurzone.
PAP
Komentarze