Nastanie czas rodziny? Politycy obiecują prorodzinną rewolucję

Polska
Nastanie czas rodziny? Politycy obiecują prorodzinną rewolucję
Pixabay.com

Po wczorajszych wyborach, jeśli wierzyć partyjnym deklaracjom, czeka nas prorodzinna rewolucja. Prawo i Sprawiedliwość w swoim programie deklarowało, że pieniądze wydane na dzieci są przede wszystkim "najlepszą inwestycją", a dopiero w dalszej kolejności "kosztem".

Chociaż w okresie kampanii wiele obietnic dotyczących rodzin można traktować jako wyborcze rozdawnictwo, to patrząc na statystyki urodzeń, trudno się nie spodziewać, że zmiany w tym zakresie będą priorytetowe - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
   

W pierwszym półroczu 2015 r. urodziło się ok. 180 tys. dzieci, najmniej od 11 lat. Jednocześnie wskaźnik dzietności w 2014 r. wynosił 1,29, w stosunku do 1,25 w 2013 r.


PiS swoją sztandarową propozycję nazwało "Rodzina na 500+" - od 500 zł wypłacanych co miesiąc, na które będą mogły liczyć pary po urodzeniu dziecka. Konkretne kwoto mają zależeć od poziomu zarobków i liczby dzieci. Jeśli dochody w gospodarstwie domowym nie przekroczą 800 zł na osobę (lub 1200 zł w przypadku dziecka z niepełnosprawnością), na bonus od rządu będzie można liczyć już przy pierwszym dziecku. Przy wyższych zarobkach świadczenie będzie wypłacane dopiero po urodzeniu drugiego i każdego kolejnego dziecka.

 

Wsparcie kosztuje


Wsparcie rodziny przez państwo kosztuje - i to dużo. PiS szacuje, ze rodzin z dziećmi uprawnionych do otrzymania 500 zł jest prawie 3,7 mln. Tak więc rocznie realizacja tej obietnicy może pochłonąć ponad 22 mld zł. Dla porównania wydatki budżetu w 2015 r. mają wynieść 343 mld zł, a i tak trzeba będzie pożyczyć 46 mld zł. 


"Dziennik Gazeta Prawna"

grzel
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie